Propaganda rosyjska w rozpaczy, armia Rosji poniosła duże straty i walczy najsilniej z własną logistyką i niemocą. Ale Chińczyk nazywa Putina swoim bratem|.

Ileż to już razy propagandziści Rosji ogłaszali upadek Ukrainy, ileż było nadziei i modlitw o jakikolwiek sukces wojsk rosyjskich w zimowym okienku między jesienną i wiosenną ukraińską rasputicą. Front przemieścił się w zakresie kilkudziesięciu kilometrów. Zdobyto małe miasteczko, zaś o przełomie w Bachmucie nie można powiedzieć. Mimo, że już dawno wydawało się, że Bachmut powinien szybko znaleźć się w rękach Rosjan, gdy Rosjanie przejęli stanowiska pozwalające na kontrolowanie dostaw dla wojsk Ukrainy, nadal większość miasta znajduje się w rękach ukraińskich a impet na głównym kierunku działań Rosjan został zatrzymany.

Co więcej atak na transport rakiet Kindżał w czasie transportu w miejscowości Dżankoju pozbawił flotę czarnomorską amunicji. Tu mamy kolejny przykład zacofania Floty Czarnomorskiej. Od napaści Rosjan na Ukrainę w lutym 2022 flota czarnomorska nie odnosi większych sukcesów, a bardziej straty. Zatopienie krążownika Moskwa, uszkodzenie kolejnego, innych jednostek pływających, wycofanie się w Wyspy Węży, brak możliwości wyprowadzenia desantu na wybrzeżu Morza Czarnego kontrolowanego przez Ukrainę prezentuje niemoc tej floty. Ten atak w połączeniu z dotychczasowymi porażkami tej floty pokazuje iż flota ta jest tygrysem, tylko zęby jej w Dżankoju wybito.

 Należy zwrócić uwagę, że w obiecywanej kontrofensywie zimowej armia Rosyjska odniosła bardziej utracone nadzieje niż rzeczywiste sukcesy. Sukcesy Rosja zawdzięcza bardziej najemnikom i oddziałom formowanym z więźniów, potocznie zwane „jednorazówkami”, gdyż prawdopodobieństwo przeżycia w tych oddziałach jest niewielkie. Armia Rosji mimo, dostaw kolejnych grup żołnierzy nie potrafi się podnieść po klęsce jaką poniosła w okresie sierpień – grudzień 2022.

 Wojna na Ukrainie obnażyła Rosję. Dziś nikt mający rozeznanie w sprawach nie nazwie armii rosyjskiej drugą armią świata. To armia zacofana, niszczona korupcją, błędami decyzyjnymi niekompetentnych dowódców, przestarzałymi metodami dowodzenia budowanymi na strachu a nie zaufaniu do dowódców. Jak to działa? Mianuje się któregoś z przeszkolonych żołnierzy dowódcą i nauczycielem poborowych. Załóżmy, że ma kwalifikacje i motywację do przeszkolenia tyle, że nie ma dostępu do odpowiednich materiałów szkoleniowych, do sprzętu. Więc nie umożliwiono mu rzetelnego wykonania zadania, ale przecież w raporcie końcowym nie napisze, że nie wykonał rozkazu. On wykonał go z powodzeniem... i takie raporty spływają do dowódcy wyższego rzędu. Ten na ich podstawie sporządza raport, że jego żołnierze są odpowiednio przeszkoleni... i tak dalej. Putin dowiaduje się, że ma właściwie przeszkoloną armię, zaś na Ukrainie czekają Rosjan z kwiatami i wstążkami. A w wyniku tego „wyszło Rosjanom jak zawsze”

Rosja to zacofany kraj zarówno pod względem armii przemysłu, gdzie jedność buduje się na propagandzie wielkości wpajanej już od przedszkola. To kraj żyjący z eksportu surowców, obecnie po mocno zaniżonych cenach, bo decyzja Putina napaści na Ukrainę spowodowała, że Rosja utraciła lukratywne rynki zbytu surowców w Europie. Mogą kusić niskimi cenami, ale odbudowa rynku, o ile będzie możliwa, będzie wymagała czasu. Europa nauczona doświadczeniem raczej nie będzie polegała wyłącznie na jednym dostawcy, nawet jeśli ceny dostaw będą wyższe.

Rosja się wścieka, bo dla Putina wystawiono nakaz aresztowania, bo wysłannicy Rosji wracają z spotkań ośmieszeni, bo lista krajów, które chcą poprzeć inwazję na Ukrainę krótka, bo oligarchowie sprzyjający Putinowi potracili dobra zgromadzone na terenie Europy. Bezsilny to gniew. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa stawiając warunki odpływa od rzeczywistości. Coraz bardziej w swych wystąpieniach były prezydent i premier Rosji Miedwiediew wpisuje się w rolę komika, bo jak nazwać jego stanie na tle mapy pokazującej podział Ukrainy między Polskę i Rosję, jak nazwać ostatnią wypowiedź rozpaczy o zburzeniu budynku, w którym wydano wyrok o aresztowaniu Putina, gdy Rosja nie ma możliwości zrealizowania tych zapowiedzi?

 

Wizyta przywódcy Chin w Rosji

Chiny to cywilizacja stara, zasobna w ludzi i dziś innowacyjne technologie. Od dawna obserwowałem mądrą politykę Chin. Po czasach idiotyzmów komunistycznych w stylu wybicia wróbli, bo zbyt dużo ziarna zjadają, a potem łapania much, co je wróble nie wyjadły, do rządów w Chinach dorwali się ludzie mądrzy. Mają wiele ludzi, więc mogą wyprodukować wiele "majteczek i koszulek" za bezcen, by zarzucić nimi świat po cenach, dumpingowych. Kupowaliśmy zupełnie nie potrzebne nam gadżety, które po krótkim czasie wyrzucaliśmy a transporty kolejnych płynęły szlakami handlowymi z Chin, zaś pieniądze płynęły do China a oni je inwestowali. Co więcej, biznesmeni zachodni wyczuli biznes, Dajmy Chińczykom maszyny, niech dla nas "za miskę ryżu" pracują. A Chińczyk spokojnie pracował ale równocześnie kopiował, poznawał te maszyny. Chiny nie uznają praw autorskich póki ich rozwiązania nie stały się innowacyjne w stosunku do rozwiązań zachodnich. Dziś Chiny za te „koszulki i majteczki” kontrolują znaczną część zasobów surowcowych świata na różnych kontynentach. Chiny dokonały zaboru kolonialnego, lecz na nowych zasadach. Nie wojskiem a ekonomią.

I dziś przywódca takiego kraju przyjeżdża do Rosji, utopionej w wojnie na Ukrainie, trapionej niedoborem nowoczesnych technologii, co robi? Klepie po plecach Putina, bo potrzebuje jego tanich surowców, grilluje na wolnym ogniu Amerykanów, bo przecież Chiny mają ich w kieszeni. To Chiny dziś rozdają karty. Dla Chin Rosja to zacofany technologicznie dostawca tanich surowców, których na terenie Chin nie ma a potrzebne są dla rozwoju chińskiej gospodarki. To nie USA, to nie Rosja, nie Europa a Chiny wychodzą na pozycję pierwszego kraju świata. A przecież tylko za „majteczki i koszulki” pozycję tę kupili. Nie wysyłali wojsk do walki, by zapewnić sobie tę pozycję, nie mordowali ludności tambylczej. Czyż nie należy cenić cywilizacji i mądrości Chińczyka?