Od dawna pisałem o tym, że z każdą informacją nadchodzącą z frontu należy poczekać, porównać różne doniesienia, poczekać na obserwacje osób zajmujących się tym tematem

Pozwoli to szerzej przyjrzeć się tematowi lepiej rozpoznać wszelkie skutki danego wydarzenia. Bezmyślne powtarzanie propagandy jednej ze stron, jak ostatnio dotyczącej zniszczenia oddziału który dokonał ataku na leżący na terenach Rosji obwód białogrodzki, prowadzi do tego, że stajemy się jednym z „pożytecznych idiotów” danej strony konfliktu. W sumie był to epizod wojenny, ale jednak jego znaczenie propagandowe, pod względem budowania morale wojsk a także rozwadniania sił wojsk rosyjskich jest duże. 

 

Utrata Bachmutu z pewnością była obciążeniem ambicjonalnym Ukrainy, której wojska wiosną nie osiągają sukcesów na miarę oczekiwanej kontrofensywy. Dziś obserwujemy walki pozycyjne lub przemieszczenia frontu acz nieznaczne (do kilku kilometrów po wielodniowych walkach) najczęściej w ostatnich czasach w przód dla wojsk rosyjskich. Propaganda rosyjska od zdobycia Soledaru nie miała czym się pochwalić. Mijały kolejne święta, które chciano uświetnić zdobyciem Bachmutu a sukcesu nie było. Co więcej zdobycie miasta to sukces nie armii Rosji a najemników. To wszystko spowodowało, że dla rosyjskich propagandzistów zdobycie ruin miasta Bachmut (Bachmut 72,3 tys mieszkańców, Artimowsk to morze gruzów) było powodem do świętowania, a tu nagle informacja o kolejnej bolesnej wpadce Rosji. Niewielki oddział wkracza na tereny Rosji i bezkarnie realizuje swój cel. Jak mówi krążąca po sieci wieść, ale nie sprawdzona, Rosjanie doznają znacznej porażki, tracą system obrony elektronicznej. A to przecież skarb dla NATOwskich ekspertów, którzy chcą zbadać i zneutralizować a także znaleźć odpowiedź na najnowsze rozwiązania przemysłu militarnego Rosji.

Dobitnie określają to słowa Prigożina „Gdzie była armia Rosji?” W zasadzie te słowa mogłyby być kanwą całego artykułu. Natychmiast pojawia się informacja, że oddział agresora został zniszczony, że sprzęt, który stosowali zniszczony. Znów rosyjska propaganda odżyła, „jednak nie bezkarnie”, „Rosja ukarze każdego co podniesie na nią rękę”. Jednak ci co wzięli na siebie odpowiedzialność nie potwierdzają tej informacji. Nie ponieśliśmy żadnych strat twierdzą przeciwstawiający się kremlowskiej władzy. Rosja na potwierdzenie swoich danych publikuje zdjęcia rozbitych pojazdów.  

 

W tej sprawie na Twetterze Photo wypowiada się dwóch użytkowników Photo Wanderer i Jack’s House. Wskazują na pewne szczegóły udowadniające tezę iż zdjęcie to jest inscenizacją. Na ziemi nie widać żadnych śladów kół, ani próby wyjechania z przeszkody, opony wydają się zbyt czyste. Ciężki HMMWV wbija się w nasyp, choć przed nim nie widać zwału ziemi, który musiałby powstać, w momencie zarycia się pojazdu. Nie widać szkła z rozbitych  reflektorów, szyb, brak śladów krwi pasażerów pojazdów, którzy przy tych uszkodzeniach musieliby zostać ranni. (1) Poszlaki te wskazują, że to tylko mistyfikacja urządzona na potrzeby propagandy rosyjskiej. 

 

https://www.bing.com/images/blob?bcid=qP5ZLnOu6aIF0A

 

Lecz popatrzmy szerzej jakie są szersze skutki tego epizodu w tej wojnie.

Sama akcja jest akcją ciekawie pomyślaną, choć to nie „wynalazek” Ukraińców a wykorzystanie pomysłu jaki zastosowali m.in. Rosjanie w 2014 roku na Krymie. W akcji nie biorą udziału wojska ukraińskie, a rosyjska partyzantka antiputinowska Legion Wolności Rosji i Rosyjski Korpus Ochotniczy. To zapewnia władzom Ukrainy osłonę przed oskarżeniami krajów, które dostarczają im broń, pod warunkiem, że będzie użyta do obrony Ukrainy a nie do ataków na terenach Rosji. Taka akcja przeprowadzona zaraz po sukcesie najemników od Wagnera w Bachmucie podbudowuje morale wojsk Ukraińskich. Wywiad Ukraiński doskonale orientuje się, gdzie obrona Rosyjska ma "miękkie podbrzusze". Co świadczy o znakomicie rozwiniętej siatce wywiadowczej na terenach zajętych przez Rosję a także na pogranicznych terenach Rosji. Już drugi raz w ostatnich dniach skutecznie uderza, tam gdzie dowództwo Rosyjskie się najmniej spodziewa. Pierwszy, to pogonienie 72 samodzielnej zmechanizowanej brygady pod Bachmutem. Patrząc na słowa Prigożina „gdzie była rosyjska armia” Rosjanie będą musieli wycofać część wojsk z miejsc zgrupowań by uszczelnić miejsca słabo chronione nie wiedząc, gdzie pójdzie kontrofensywa wojsk Ukraińskich. Może być to element przygotowania kontrofensywy, choć powiedzmy sobie, nie ma pewności, że ona nastąpi. Wydaje się, że ona musi nastąpić szybko, bo poparcie społeczeństw NATO z upływem czasu maleje. Ale porażka tej kontrofensywy to skokowy spadek zainteresowania sprawami Ukrainy.  Dowódcy Ukraińscy muszą to rozważyć.

Równocześnie, patrząc nawet na dzisiejszy, jeden z serii pożarów centrum handlowego, tym razem w Moskwie, Rosjanie coraz bardziej zaczynają odczuwać jeden z „prezentów” jaki zafundował im Putin. Tysiące imigrantów, którzy na skutek wojny utracili swoje miejsce życia, dorobek swoich pokoleń. Niektórzy będą chcieli swoją „wdzięczność” za ich „ratowanie” wyrazić w nieoczekiwany przez Rosjan sposób. Wojna partyzancka na własnym terenie jest tak trudna do opanowania, że nie jedno mocarstwo sobie z tym nie poradziło. Nie ma groźniejszego przeciwnika, niż obywatel chodzący w cywilnych ubraniach, który znakomicie zna teren i oczekuje okazji do przeprowadzenia akcji dywersyjnej na wybrany przez siebie, losowy z punktu widzenia rosyjskich służb, obiekt tak, by później rozpłynąć się w tłumie. Z tym Rosja będzie się długo borykać, nawet gdyby tę wojnę wygrała. Bo Ukraińcy, szczególnie zamieszkujący dawne „dzikie pola”, to ludzie od pokoleń doświadczani różnymi formami agresji zewnętrznej. A ci łatwo nie wybaczają.

 

Czy nie ma racji Progożin, twierdząc iż ostatni rok zamiast demilitaryzacji Ukrainy Rosjanie doprowadził do jej militaryzacji, tworząc Ukrainie nowoczesną armię?

 

 

 

(1) Mistyfikacja Rosjan. Wykorzystują nawet pojazd opancerzony z Polski (msn.com)