Wojen nie wygrywa się ilością użytego sprzętu, liczbą żołnierzy, a mądrością dowódców i zastosowanych przez nich strategii.

Zimą roku 2022/2023 obserwowaliśmy zmasowane ataki dronami, rakietami miast na Ukrainie. Gdzie były one skierowane? Na obiekty cywilne. Dowódcy rosyjscy zakładali, że Ukraińcy przy braku zdobyczy cywilizacji, jak prąd, ogrzewanie załamią się, skierują się przeciw wybranym przez siebie władzom. Naprawdę, dziwić może niezrozumienie mentalności dwóch narodów o dość podobnej historii, podobnej mentalności. II wojna światowa wykazała, że Rosjanie mimo głodu, mimo skrajnych warunków życia potrafili na poziomie minimum egzystencji, jeśli nie poniżej, przeżyć. 

 

Ale przecież tacy sami są Ukraińcy. Brak ulubionych papierosów, alkoholu, czy też tym bardziej towarów luksusowych nie ma dla nich większego znaczenia. Pradziadowie zimą przy ognisku w środku domu, przy lampie naftowej nie raz w ziemiance przeżyli całe życie, czy oni nie mogą w czasie wojny w tych samych warunkach przeżyć?

 

O tym, że wschodni, rosyjskojęzyczni Ukraińcy nie chcą iść pod but Kremla, dowódcy rosyjscy przekonali się już o tym w lutym 2022, gdy idąca po „kwiaty i białe kokardki” armia Rosji spotkała zdecydowany odpór. Atak na infrastrukturę cywilną nie miał żadnego sensu, był ciągłą kontynuacją błędnego myślenia dowództwa armii Rosji, wiary w rosyjską propagandę. Ukraińcy to ludzie przesiąknięci „dobrobytem zgniłego zachodu”. Zabrać im prąd, zabrać dostęp do dóbr cywilizacji a rzucą się w ramiona Rosji, myślał „wyprany propagandą” rosyjski dowódca. Nie rzucili się, bo wiedzą, jak wygląda rosyjska prowincja, tam też o te „dobra cywilizacji” bardzo ciężko. 

 

Dziś wykorzystując uzbrojenie dostarczone przez państwa NATO i nie tylko, Ukraińcy mają swoje dni. Co atakują? Infrastrukturę cywilną? Oni wiedzą, że to nic nie da. Oni w swojej strategii uwzględniają mentalność ludności krajów post-ZSRR. Przeżył dziad, przeżył ojciec przeżyję i ja, byle był chleb, wódka i smalec (1)

 

Przyjmując roboczo punkty ataku z użyciem otrzymanych z Wielkiej Brytanii rakiet Storm Shadow. widać iż atak odbywa się na węzły infrastruktury logistycznej a nie na cele, które od dawna określałem, „celami damskiego boksera”, bo kobietom i dzieciom mają uprzykrzyć życie. 

 



 

W tej wojnie nie ma już co liczyć, że działając zgodnie z filozofią „damskiego boksera”, uprzykrzając życie ludności cywilnej można osiągnąć cokolwiek. Tu już nienawiść między dwoma, jakże niedawno bliskim sobie narodami (wspólnota języka), jaką zbudował Putin wszelkie liczenie na zbudowanie frontu sprzeciwu, bo komfort życia im się pogorszył jest ślepą uliczką. 

 

Dziś głównym frontem walki jest logistyka i dostawa uzbrojenia oraz amunicji. Jeśli chce się pokonać przeciwnika, w te punkty należy uderzyć. Najlepszy żołnierz nic nie może, gdy wystrzelił ostatni nabój. 

 

W moich rozmyślaniach o tej wojnie, bliski jest mi, bliski pani, pani Anno-PK polski romantyk, co Litwę za swą Ojczyznę przywoływał a urodził się na dzisiejszej Białorusi napisał: 

 

…Gdzież ręczna broń? - Ach, dzisiaj pracowała więcej
Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcej;
Zgadłem, dlaczego milczy, - bo nieraz widziałem
Garstkę naszych walczącą z Moskali nawałem.
Gdy godzinę wołano dwa słowa: pal, nabij;
Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi;
A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żołnierza czynność;
Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność,
Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci,
Żołnierz jako młyn palny nabija - grzmi – kręci
Broń od oka do nogi, od nogi na oko:
Aż ręka w ładownicy długo i głęboko
Szukała, nie znalazła - i żołnierz pobladnął,
Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął;
I uczuł, że go pali strzelba rozogniona;
Upuścił ją i upadł; - nim dobiją, skona…

 

(1)      Takie słowa usłyszałem w Wielkiej Brytanii, gdy jako student w wakacje, w brytyjskim rolnictwie, dzięki „Concordii” postanowiłem dorobić, w czasach masowej emigracji ekonomicznej z Polski, od Polaka, co urodził się w polskiej rodzinie zesłanej na Syberię, której udało się wrócić, zaś on lepszego życia dla siebie i swojej rodziny, którą chciał założyć, postanowił szukać w Irlandii, rzucając swój los poprzez Orbisowską wycieczkę do Grecji, obóz przejściowy tamże, później dla zdobycia pieniędzy podjął się pracy przy zbiorach w Wielkiej Brytanii.